poniedziałek, 10 października 2011

31. Rawa Blues Festival

W ten weekend dane mi było być na największym festiwalu bluesowym pod dachem, i to ZA DARMO! O jakim festiwalu mowa? oczywiście o Rawa Blues Festival! Jeśli ktoś pierwszy raz słyszy o takim wydarzeniu to odsyłam tutaj. W tym roku na festiwalu wystąpiło 21 zespołów ja świadomie wybrałem tylko kilka z nich..


Shakin' Dudi
+ 
Po prostu dobry występ. A tak poza koncertem to denerwowało mnie to że Hirek Dudek wszędzie musiał się wepchać ze swoją harmonijką, zagrać z każdą gwiazdą tegorocznej Rawy, nawet wbił się na scene podczas Alligator Jam, gdzie był jak z innej bajki. Bardzo mnie zdenerwowało kiedy zamiast C.J. Cheniera zaśpiewał on.




C.J. Chenier & Red Hot Louisiana Band
++ 
Pierwszy raz spotkałem się z instrumentem zwanym tarką, kiedy została wniesiona na scenę myślałem że to napierśnik- część przebrania scenicznego. Muzyka była połączeniem tanecznego bluesa i rock n' rolla. Wszystko było zgrabnie zagrane z jajem, hustlerką, i energią. Jeśli chodzi o publikę to najlepiej bawiła się pradoksalnie na tym koncercie pomimo tego że tytuł najlepszego występu przypada komuś innemu...





Marcia Ball
+/- 
Ni to złe, ni to dobre. Ten koncert nie wzbudził we mnie żadnych emoji oprócz lekkiego znużenia. Jeśli komuś się podobało to bardzo dobrze, bo to jest muzyka warta docenienia, ale ja nie przepadam za takimi wynalazkami.




Corey Harris
+ 
Zacnie sobie śpiewał, i grał na akustyku, ale co z tego jeśli był mało wyrazisty? Propsy za pomysł by nadal przedstawiać pierwotnego bluesa - jeden człowiek + gitara + wyobraźnia. Niestety muszę stwierdzić że lepiej by jednak wypadł z zespołem. Pomimo to i tak mi się podobało!



Lil' Ed & The Blues Imperials
++ 
Tak jest, najlepszy koncert na tegorocznej Rawie. Osobowość sceniczna, charyzma, energia. Lil' Ed jest następnym małym-wielkim na scenie. To co Mały Ed wyprawiał na gitarze i na mikrofonie nie mieści mi się w głowie, już od pierwszych dźwięków gitary, i pierwszych sylab piosenki wiedziałem że będzie to najlepszy występ na festiwalu. Zespół z najlepszym, najbardziej charyzmatycznym wokalem.



Alligator Jam
+
Wszyscy wymienieni wyżej muzycy oprócz Dudiego należą do Alligator Records, tegoroczna edycja festiwalu była poświęcona właśnie tej wytwórni. Na samym końcu odbyło się jam session Przewidywalne było to że gdy na scenie zbiorą się wszyscy muzycy i zaczną grać to zacznie rządzić chaos, pomimo to przyjemnie patrzyło się na plejadę osobistości na scenie, wraz z upływem czasu zaczynał każdy wiedzieć kiedy ma wtrącić swoje trzy grosze i zamęt zaczynał ustępować, gdyby pograli jeszcze ze trzy godzinki to dźwięk byłby czysty jak oczy trzyletniego dziecka.




Podsumowując, bałem się że to będę musiał powiedzieć, BLUES UMARŁ, odszedł razem z wielką trójką tej muzyki  (Muddy Waters, Howlin' Wolf, John Lee Hooker). Wszystko to co dzisiaj możemy usłyszeć i zobaczyć to muzeum dawnego bluesa, na szczęście blues żyje w całej plejadzie gitarowej muzyki, która nadal rodzi kwiaty. 


Jeśli chodzi o darmowe wstępy to jeśli coś tworzysz, pokombinuj trochę, poszukaj warsztatów, jest kilka które zapewniają zaproszenie razem z osobą towarzyszącą. No chyba że jesteś uczniem bielskiej szkoły muzycznej to wchodzisz naturalnie za darmo, ale o tym wiesz najlepiej;)





1 komentarz:

  1. Gwoli ścisłości: Irek Dudek.
    Ja zaraz się rozprawię surowo z niektórymi gwiazdkami.:D

    OdpowiedzUsuń