niedziela, 27 listopada 2011

jestem pod wrażeniem: Michael Jackson - Thriller





Spodziewałem się jakiegoś rozwodnionego słodkiego funkowego gówna, a zastałem banger na bangerze i soczysty groove, nawet pościelowe numery trzymają poziom, nie są mdłe z przedawkowania cukru, mają w sobie kawał dobrego funky-soul-popu. Podoba mi się koncept w jakim są ułożone utwory na płycie, trzy pierwsze numery są preludium dla następnych trzech które są gigantami muzyki tanecznej, wiadomo o czym mowa, "Thriller", "Beat It", "Billie Jean", to numery obok których nie da się przejść obojętnie. po tych trzech parkietowych szlagierach znów robi się spokojniej na trzy ostatnie numery, i tutaj już nie do końca mi się to podoba, bo jest to jak słuchanie w stanie nietrzeźwym "To już jest koniec, nie ma już nic..", oczywiście żeby nie było, są to jak najbardziej dobre kawałki, ale ja bym je wplótł między te soczyste bangery, hehe, chyba się zagalopowałem, nie wypada mi uczyć ś.p. Michaela jak układać tracki na płycie.. W każdym razie "Thriller" miażdży. 


P.S. Jako samplowy ćpun, jak znajdę dźwięk na starszym krążku który znam z nowej produkcji, jaram się jak niebo na sylwestra. Zgadnijcie kto i w jakim numerze samplował to:









piątek, 25 listopada 2011

Piosenka Tygodnia: Love Unlimited - If You Want Me, Say It



Dlaczego: Na zimne samotne wieczory polecam TO, bez wątpienia ogrzeje Cię swoim żarem. Uwielbiam taki soul, szkoda że Love Unlimited są praktycznie nieznane.

sobota, 19 listopada 2011

Jazzowa Jesień w Bielsku-Białej (Dzień II)



1. Tom Harrell Chamber Ensemble
Niestety przyszedłem dopiero w połowie koncertu, pomimo tego mogę stwierdzić że koncert był małą rewelacją, zgrabne połączenie jazzu z muzyką symfoniczną (nie wiem czy mozna tu mówić o symfonii jakiejkolwiek, jeśli muzyków było tylko ośmiu?) Instrumenty które mogę wyróżnić to przede wszystkim skrzypce które odegrały bardzo dobrą rolę,  oraz subtelną trąbkę Harrella, która świetnie uzupełniała wszelkie luki. Nie wiem co dolega Tomowi że jest cały czas przygarbiony, porusza się wolno jak mucha w smole, w każdym razie kiedy grał na trąbce wszelkie objawy odlatywały gdzieś daleko, muzyka jest życiem..

i tak przyszedłem tego dnia do Bielskiego Centrum Kultury właściwie tylko dla jednego człowieka...

2. PHAROAH SANDERS
Na scenę wyszedł wolno poruszający się, siwy staruszek, zdawało się że saksofon jest dla niego za ciężki, jednak kiedy usłyszałem pierwsze dźwięki saksofonu i spojrzałem na oczy które wyrażają siłę to wiedziałem że koncert mnie nie zawiedzie. Nigdy nie słyszałem tylu skrajnie różnych dźwięków z jednego saksofonu, nie wiedziałem że może też służyć jako instrument perkusyjny, damn! Sanders jest Hendrixem saksofonu tenorowego bez dwóch zdań. Najlepszym punktem koncertu był "The Creator Has A Master Plan", przez pewien moment bałem się że nie usłyszę kluczowego wokalu w tym numerze, i wyjdę nie spełniony, ale się nie zawiodłem. Szkoda że w zespole Faraona nie było żadnego instrumentalisty z jakimś orientalnym "sprzętem" (np. jakimisprzeszkadzajkami?), to by wzniosło ten koncert pod niebiosa, i tak nie mam na co narzekać bo koncert był niesamowity. Szkoda że nie było bisu..

Boli mnie to że takie koncerty są organizawane w takim miejscu, lepszą scenerią byłby zdecydowanie Klimat albo Rude Boy, ja się pytam po co te miejsca siedzące?!

czwartek, 17 listopada 2011

Piosenka Tygodnia: Showbiz & A.G. - South Bronx Shit


Dlaczego: Coś ostatnio zaprzepaściłem cykl Piosenka Tygodnia, ale już wracam.  Uwielbiam D.I.T.C., dwóch członków (Showbiz & A.G.) w tym roku wydają wspólną płytę (nie pierwszą), "Mugshot Music", tak się będzie nazywać płyta, w całości będzie wyprodukowana przez Showbiza (a jak!), ponadto nad jakością dźwięków czuwa DJ Premier, jeśli chodzi o warstwę liryczną to jeszcze nie wiadomo kto oprócz Andre stanie przed mikrofonem, ale za pewne możemy się spodziewać O.C., albo Lorda Finesse'a. Już teraz możemy skosztować chodź trochę słodyczy tego wydawnictwa, zostały już udostępnione trzy numery, jeden z nich to "South Bronx Shit" który kopie po dupie jak należy, brzmi jak klasyczny boom bap z lat 90-tych, jeśli to Twoje pierwsze zetknięcie z tymi artystami to najpierw zalecam sprawdzić ten numer. Smacznego!

środa, 9 listopada 2011

R.I.P. Heavy D


Soulquarian nie może milczeć w takich sytuacjach, Heavy D zmarł 8 listopada, prawdopodobnie przyczyną były powikłania po zapaleniu płuc. Artysta w swoim dorobku posiada pięć albumów jako Heavy D & The Boyz, oraz trzy płyty solowe, nie słyszałem JESZCZE żadnego z nich, ale jestem pewien że warto się zainteresować. Do notki biograficznej odsyłam tutaj. Na deser mam dla Was jeszcze ten numer, który jest jednym z najbardziej gwiazdorskich posse cutów w historii, i przykładem typowego klasycznego rapu.