czwartek, 26 stycznia 2012

Piosenka Tygodnia: Burzum - Hvis Lyset Tar Oss


Dlaczego: Nie znam się na tego typu muzyce, jednak uderza w tym utworze atmosfera ciemnego tajemniczego norweskiego lasu i zamglonych fiordów zapomnianych i nawiedzonych przez pogańskie upiory. Udało mi się znaleźć angielskie tłumaczenie, okazało się że trafiłem z interpretacją numeru bez poznania słów:

A glade in the wood
Where the sun shines
Between the trees we are imprisoned
In this God's glade
It burns it scorches
When the light licks our flesh
Goes toward the sky a smoke
A cloud of our form
Prisoners of the burials
Tormented by God's goodness
No flame no hate
They were right we have come to Hell




czwartek, 19 stycznia 2012

Piosenka Tygodnia: Machine Head - Imperium


Dlaczego: Ten kawałek chodzi za mną od ponad tygodnia, często ostatnio gości w moich słuchawkach kiedy sune przez miasto. Forma i treść, treść i forma, oby dwa czynniki w tej muzyce mi odpowiadają, nie będę pisał rozprawek na temat liryki, jaka jest każdy widzi eeee.. słyszy, można by tu się rozwodzić że wokalista wykrzykuje że skończył życie zgodne z prawem, ale to już Wasz wybór czy się to podoba czy nie, mi się podoba, w tym świecie trzeba być wyrazistym żeby coś osiągnąć (powiedział największy komformista). Jeśli chodzi o muzykę to wstęp i rozwinięcie mnie niszczy, przejście z spokojnej gitarki do "napierdalania" jest majstersztykiem. Tak a propos to słyszałem już gdzieś podobne riffy, nie wiem czy to przypadek, follow up, czy małe rozmiary możliwości gitary, czy może wszystko na odwrót. 


poniedziałek, 9 stycznia 2012

RAP


Rap, muzyka tak bliska memu sercu, od niej wszystko się zaczęło, urzekła mnie indywidualnoscią formy, ekspresją, i licznymi koneksjami z inną muzyką...


HIP-HOP


Uważam że rap prezentujący kulturę hip-hop jest tylko jeden, ale cały czas mam w głowie dylemat czy g-funk, dirty south, albo jeszcze inne tego typu rapsy też mogą być hip-hopem? Czy występujące wrażliwe obserwacje u niektórych raperów reprezentujących te i inne tego typu nurty to część hip-hopu?


'Rap is something you do. Hip-Hop is something you live.' - KRS-One


Ten cytat mnie zbił z tropu całkowicie, bo jeśli raper który rymuje o robieniu pieniędzy i gangbangach naprawdę tym żyje? Czy wtedy można powiedzieć że reprezentuje moją ukochaną kulturę? Jesli obok hardych gangsterskich opowieści znajduje się miejsce na wrażliwą obserwacje i jakieś konstruktywne wnioski to można powiedzieć że to hip-hop? Przecież nawet KRS-One, albo ojciec chrzestny tej kultury: Africa Bambaataa mają za sobą uliczne życie... Tytuł pierwszego albumu KRS-One'a w ramach Boogie Down Productions brzmiał "Criminal Minded", dopiero śmierć Scott La Rocka (przyjaciela i mentora Krisa) zmieniła stan rzeczy, KRS zaczął postrzegać prawdziwą moc słów, zmienił agresywną treść na teksty typu "Stop The Violence". Czy tylko raperzy którzy doceniają wagę słów i ich treść jest zaangażowana w sprawy społecznego dobra można nazwać hip-hopem? Przecież to wszystko zaczynało się od radosnych rymowanek mających rozgrzać publiczność. Sam nie wiem, mam wielki mętlik w głowie spowodowany swoimi wątpliwościami... 


BEEF


Na prawdę nie przepadam za tym zjawiskiem, często szkaluję imię tej muzyki... Jak widzę w jaki sposób raperzy załatwiają konflikty między sobą aż mnie mdli, jak słyszę że TRU Life razem z ziomkami wpadli do studia Mobb Deepów z bronią z wyraźnym zamiarem zrobienia komuś krzywdy to nie chce mieć z tym nic wspólnego. To są już tylko gangsterskie porachunki, którym daleko do słowa 'beef'. Beef w hip-hopowym znaczeniu to bitwa polegająca na uderzaniu w siebie muzyką a nie bronią, to ćwiczenie które podwyższa umiejętności słowne. Niby czemu Common został uznany za wygranego w beefie z Westside Connection? Odpowiedź jest prosta, użył sensownych argumentów, a nie jak Ice Cube z chłopakami bluzgów z groźbami. Beef pomiędzy Kool Moe Dee a Busy Bee, był jednym z pierwszych (jesli nie pierwszym) beefem. Był czymś rewolucyjnym, można powiedzieć że Kool Moe Dee podwyżył poprzeczkę w rymowaniu, konstruując bardziej skomplikowane punchline'y uderzejącę w zabawiającego, w cukierkowy sposób publiczność popularnego w tym czasie Busy'ego. Tutaj nie mam wątpliwości, jeśli konflikt wychodzi poza ramy muzyki to wiem że to zło.


BEAT


Beaty na funkowych i soulowych samplach, to rapowy wymóg ortodoksów, ale dlaczego? To jest wynalazek hip-hopowy, ale na czym polega muzyka rap jeśli nie na postępie i różnorodności? Dlaczego beaty na syntezatorach, albo południowe ciężkie cykacze są często odrzucane? A co z Rootsami? Przecież oni mają żywe instrumenty, a to nie jest element kanonu, pomimo to jednak prezentują typowy rap, co z Zion I którzy nawijają na nowoczesnych beatach, a treściowo są typowo hip-hopowi? Nie mam wątpliwości że wszystkie rodzaje rapowych beatów mają swoją wartość. Szanuje tak samo Kanye Westa, Pete Rocka, czy też może Dj'a Quika, którzy robią skrajnie różne podkłady, dla skrajnie różnych raperów.


KONEKSJE


Często w sytuacjach kiedy gościnnie na płycie bangerowego południowca występuje jakiś trueschoolowy raper (albo na odwrót) zauważam negatywne komentarze, dlaczego? Bo rap jaki prezentują dani raperzy nie pasuje ci estetycznie, albo treściowo? Ja uwielbiam takie połączenia, uwielbiam zestawienie kilku różnych punktów widzenia, kilku różnych stylistyk. 



WIARYGODNOŚĆ

Rick Ross, najlepszy przykład niewiarygodnego rapera, chyba nic o czym rapuje nie jest prawdą, ale z drugiej strony czy Gravediggaz na prawdę chcą rozwalić komuś głowę? Poza tym czym są książki tak chętnie czytane przez Ciebie jak nie fikcją? Tak, ja wiem że istnieją wielbiciele tylko tekstów opartych na faktach, w rapie, gangsterskim, czy też tym "prawilnym" znajdziesz tego tak samo wiele. Pod względem treści rap jest niesamowicie obszerną muzyką, od opowieści o zgubionym portfelu w El Segundo, przez przechwałki o tym że się jest niebotycznym hustlerem, po numery wychwalające wyższy byt.

MUZYKA

Pierwotną rolą muzyki od zawsze jest rozrywka. To nie treść decyduje głównie o poziomie danego numeru, bo czym byłyby same słowa bez dźwięków ułożonych w jakimś określonym zamyśle? Typowo słownym medium są książki, i tego się trzymam, kiedy chce delektować się słowami czytam książki, co nie wyklucza dobrej liryki w muzyce, także w rapie (choćby Masta Ace). Nawet gdy poziom liryki jest niebotyczny, jeśli forma nie jest zadowalająca, albo te dwa pojęcia ze sobą nie współdziałają ze sobą to NIE SŁUCHAM. Znajdę wielu ludzi, nawet z mojego otoczenia którzy zarzucą muzyce rap że "to nie jest muzyka, tylko jakieś melodeklamacje pod rytmiczne podkłady", "ja wolę żywe instrumenty, a nie skopiowane skrawki muzyki, które na dodatek są kradzione, każdy tak potrafi". Ok, potrafisz tak? to zrób taki beat jak chociażby Madlib, nawet jeśli miałoby Tobie to zająć miesiąc to nie zrobisz tego nawet w połowie tak dobrze jak on w kilka godzin (tyle zajmuje mu robienie beatu, co za tym idzie poziom jego produkcji jest skrajnie różny). Wolisz żywe instrumenty tak? jesteś wielbicielem gitary? "Dźwięki robione przez maszyne" są przetworzoną muzyką zagraną przez człowieka, gitarę też tam znajdziesz . Tak btw. myślisz że wklepuje się dźwięk do maszyny, i reszta pracy jest już tak zautomatyzowana? Nie ma tak łatwo, sampler, syntezator, gramofon (czyli te Twoje maszyny) tak samo jak gitara są instrumentami muzycznymi czy tego chcesz czy nie. Druga sprawa, czy zdajesz sobie sprawę z tego jak wielką wiedzę muzyczną musi posiadać dobry beatmaker? i jak wiele czasu musi zabrać mu poznanie danej muzyki, zdobycie płyty? Następny zarzut pod adresem rapu to brak korzeni i odrębność od każdej innej muzyki, ten zarzut dziecinnie łatwo odbić... Mam trzy argumenty: 1. Kolaboracji między rapem a inną muzyką jest setki, z każdej sfery muzyki można coś znaleźć, rockowej, jazzowej, neo-soulowej, itd... 2. Rap nie wywodzi się znikąd, w prostej linii wyrósł z funku, a funk wyrósł z soulu, który wyrósł z muzyki gospel i rythm n' bluesa, itd.., a nie z getta geniuszu. Tak więc ma swoje zaplecze muzyczne i korzenie które dają tej muzyce potęgę i smak.. 3. Dzięki rapowi odkryłem inną muzykę, sample zaprowadziły mnie do kopalni niesamowitej muzyki, czy ktoś słyszał kiedyś o Erniem Hinesie, albo o Continent Number 6? mało kto, ja bym też nie wiedział co to, gdyby nie rapowe beaty.












Gdzieś przeczytałem że Lupe Fiasco popadł fanom swoją wypowiedzią że wychował się na zespole 8Ball & MJG, a nie na A Tribe Called Quest, co dla mnie jest żenujące. Tak jak powinno się oddzielać życie prywatne od życia służbowego, tak też powinno się oddzielać muzykę tworzoną od słuchanej. Rap jest mega różnorodną muzyką, i to jest piękne. Czy to jest Lil' Wayne, czy Foesum, czy może Q-Tip, propsuje wszystko, pod warunkiem że jest to na poziomie. Przykro mi że nie tylko muzyka ale cała kultura ma fałszywy wizerunek wykreowany przez telewizje i ludzi z zamkniętym umysłem. Jak dla mnie rap jest najbardziej progresywną muzyką od 30 lat. Gdzie wcześniej nastąpiła tak drastyczna ewolucja formy, gdzie treść jest wyrażana w tak bezpośredni sposób, gdzie forma jest tak indywidualna, w której muzyce? Mówię tu tylko o ostatnich 30-tu latach.